CZYTASZ~KOMENTUJESZ
~*~
Patrzałam w chmurę oddechu przed sobą, starając się uspokoić nerwy. Sekundy mijały, a moja ręka nie przestawała drżeć. Wzięłam głęboki oddech i zamknęłam oczy. Czułam, że moje palce coraz bardziej zaczynają mnie swędzieć, żeby po prostu to zrobić.
- Ohara!
Zamarłam na dźwięk głosu, brzmiał tak znajomo. Moja ręka opuściła lekko broń, był to odpoczynek dla mojej szyi. Więc doszłam do punktu, w którym mój umysł zaczyna robić mi sztuczki, nie mogę sobie pozwolić na te tortury. Podniosłam ponownie pistolet do swojej głowy, teraz jeszcze bardziej zdeterminowana, niż kiedykolwiek, gdy poczułam czyjąść obecność za mną. Moja klatka piersiowa stała się sztywna. Czułam jak gorący oddech ślizga się z boku mojej szyi. Pochylił się nade mną i wysunął dłoń w moją stronę, przez ramię, aż trzymał mnie za rękę i broń.
- Nie rób tego, kochanie. - ledwie szepnął mi do ucha.
Czy to kolejny sen? Mój chwyt na broni się zaostrzył, ale ręka zaczęła ciągnąć moją w dół z boku głowy. Na początku stawiałam opór, ale zrezygnowałam, gdy zdałam sobie sprawę z tego, że nie wygram. Jego palce splecione przez moje zrzuciły broń w śnieg. Odwróciłam się na piętach, bałam się, że on zniknie.
Stał tam, naprzeciwko mnie patrząc na mnie. Patrzyłam w jego oczy, widziałam w nich smutek, aż w końcu przejęło je czyste szczęście. Oddech uwiązł mi w gardle, kiedy wpatrywałam się w niego. Jego uścisk na mojej ręce nie poluzował się, kiedy moje kolana zaczęłu słabnąć, a ja zaczęłam się chwiać.
- Justin! - wydyszałam.
Rzuciłam mu się na szyję, skacząc na niego. Moje nogi owinęły go wokół tali, jego ramiona zabezpieczyły mnie wokół bioder przyciskając mnie do swojego ciała. Łzy spadły niekontrolowanie po mojej twarzy. Moje palce trafiły w jego włosy za które lekko pociągnęłam. Palcami przebiegałam też po jego policzkach i szczęce, aż w końcu doszłam do jego ust, kiedy jego oczy się zamknęły, by zacząć delektować się moim dotykiem. Jego cierpliwość się skończyła, kiedy jego usta uderzyły w moje. Czułam ból, radość, pasję którą czuł do mnie, kiedy mnie pocałował. To nie był miękki i delikatny pocałunek, ale nie był to też szortki i zmysłowy. Był głodny, zdesperowany i wrażliwy. W tych kilku chwilach poczułam, że zgrałam się z moim sercem i byłam gotowa ujawnić mu wszystko. Każdy błąd, każde zmartwienie, każdą emocję wlewałam w niego. Odsunął się do tyłu i złączył nasze czoła.
- Nigdy już mnie nie zostawiaj, obiecaj mi. - wyszeptałam w jego usta patrząc mu prosto w oczy.
- Obiecuję, kochanie.
Jedna z jego rąk opuściła moje lewe biodro, żeby dotknąć mojej twarzy. Pogładził palcami moje jeszcze posinaczone oko. Zauważyłam jego twarde spojrzenie i napiętą szczękę. Zsunęłam mu się z bioder, od razu złapał mnie za rękę ciągnąc za sobą.
- Nie myśl, że nie wiem, że Ty to zrobiłeś. - syknął popychając Tannera.
Tanner poślizgnął się i upadł na śnieg kuląc się pod Justinem. Złapał go ponownie, kiedy pociągnęłam go za rękę.
- Justin...nie, proszę? Nie chcę więcej walk dzisiaj, po prostu chcę iść. - szepnęłam patrząc mu w oczy.
Jego wzrok złagodniał i przyciągnął mnie bliżej całując mnie w policzek. Przeszedł obok Tannera zostawiając go na śniegu.
- Justin, nie możemy go zostawić.
- Tak, możemy. - ostro zachichotał.
- Uratował mnie...
Nie dokończyłam nie chcąc rozgniewać Justina jeszcze bardziej. Odwrócił się od Tannera, aby na mnie spojrzeć.
- On, co? - spojrzał na Tannera, który spojrzał na mnie.
- Powiem Ci później, po prostu mi zaufaj, kiedy mówię, żebyśmy nie zostawiali go tutaj. Może pomoże? - spojrzałam na Tannera, aby zobaczyć go kiwającego głową zgadzając się ze mną.
- Dobrze, ale ja nadal Ci nie ufam. Robię to tylko dla niej. - posłał mu śmiałe spojrzenie, zanim pociągnął mnie za sobą do przodu.
Dotarliśmy na parking, gdzie natychmiast odwróciłam się w stronę Tannera i posłałam mu sympatyczne spojrzenie.
- Weź swój samochód i jedź za nami.
Zauważyłam, że Tanner słuchał Justina jak przestraszony szczeniak. Poznał jego dominację i nie śmiał zachowywać się wobec niego tak, jak ja to robiłam na początku.
Patrzyłam przez okno samochodu jak Tanner wsiada do swojego chevroleta. Odwróciłam się do Justina, który się na mnie gapił. Miałam coś powiedzieć, kiedy pochylił się nade mną, złapał za kark i uderzył swoimi ustami o moje. Pocałowałam go tak ochoczo. Odsunął się zbyt szybko, powodując skrzywienie na jego twarzy. Wyciągnął rękę w moją stronę splatając nasze palce w ciasnym uścisku. Podczas jazdy zauważyłam, że co kilka minut posyłał mi spojrzenia, które powodowały, że stawałam się nerwowa.
- Możesz przestać to robić? - zachichotałam patrząc na niego.
- Robić co? - uśmiechnął się udając niewinnego.
- Patrzeć się na mnie.
- Po prostu nie mogę uwierzyć, że Cię mam. - wyszeptał.
Czułam ciepło na moich speszonych policzkach. Oparłam głowę na jego ramieniu, po prostu starając się zapamiętać ten moment.
Nie minęło długo zanim zanim zatrzymaliśmy się na parkingu pod hotelem, a Tanner zaraz po nas. Śledziłam drogę Justina do bagażnika samochodu, z którego wyciągnął napchaną torbę. Dałam mu pytające spojrzenie, ale zignorował je ponownie chwytając mnie za rękę. Tanner niezręcznie zakaszlał, powodując, że Justin zwrócił na niego uwagę. Pogoda się pogorszyła w ciągu kilku dni i trudno było powstrzymać dreszcze. Justin przyciągnął mnie bliżej do swojego boku śpiesząc do drzwi. Obrócił je powodując uderzenie ciepłego powietrza. Pulchna kobieta za ladą spojrzała na nas zza okularów.
- Potrzebujemy dwa pokoje.
Skupiła swoją uwagę najpierw na Justinie, a następnie na torbę w dłoniach. Przekazał jej trochę gotówki, dała nam klucz i udaliśmy się po schodach. Tanner miał własnie zamiar iść za nami, do swojego pokoju, kiedy złapałam go za ramię.
- Dziękuję. - szepnęłam mu do ucha, zanim przyciągnęłam go do uścisku.
Kiedy odsunęłam się uśmiechnął się do mnie doceniając mój ciepły gest. Pożegnaliśmy się, a następnie poszliśmy do naszych pokoi.
Zamknęłam drzwi i odwróciłam się w stronę Justina, który natychmiast zderzyło się z moim ciałem. Jego ręce były na mnie w ciągu kilku sekund, jego usta całowały każdą część mojej twarzy i szyi. Jego dłonie wplątane w moje włosy, a jego miękkie usta połączone z miejscem niedaleko mojego obojczyka. Zaczął je ssać i lizać, czasami gryźć.
- O boże. - dyszałam.
- Ja...ja Cię kocham, Ohara. - odetchnął.
ON MNIE KOCHA!
Spojrzałam na niego, aby zobaczyć go patrzącego na mnie, z niczym innym tylko z uwielbieniem. Czułam, że moje serce zaczęło bić szybciej, kiedy otworzyłam usta. Połączył moje usta z jego, przenosząc całą swoją miłość i emocje na mnie.
- Ja też Cię kocham, Justin. - uśmiechnęłam się do niego.
Jego twarz zmieniła się prądem z niedowierzenia do radości. Jego ramiona owinęły mnie w ciasnym uścisku, gdzie przycisnął swoje usta na moim czole.
- Kiedy Cię nie było, myślałam o tym, żeby Ci to uświadomić. - wymamrotałam w jego pierś.
Poruszył się nieznacznie przeciągając na nas kołdrę. Sięgnął ręką lampę, żeby ją wyłączyć. Słyszałam kliknięcie i zostaliśmy pokryci ciemnością. Czułam się wyczerpana.
- Dobranoc kochanie, kocham Cię. - Justin szepnął w moją szyję.
- Ja też Cię kocham. - ziewnęłam.
*Następnego dnia*
Moje oczy otworzyły się, kiedy poczułam słodki zapach. Zmarszczyłam brwi rozglądając się po pokoju, aby zobaczyć Justina stojącego i uśmiechającego się do mnie. Tysiąc myśli przeszło mi przez myśl na wspomnienia z ostatniej nocy, a ja od razu się zarumieniłam ukrywając twarz z powrotem w poduszkach.
- Cześć dzie...
Przestał mówić, zdając sobie sprawę, że nie może już tak do mnie mówić. Chytry uśmieszek wkradł się na moją twarz, ale łatwo z niej zniknął, kiedy znów się odezwał.
- Poranne krzyki. - uśmiechnął się złośliwie.
Moje usta opadły ze wstydu. Zaczął się śmiać, gdy zauważył moją reakcję.
- Mam naleśniki. - mruknął próbując odciągnąć mnie od tego co powiedział
- Dostaniesz z pięści, ale najpierw czekam na twoje brudne usta. - uniosłam złośliwie brwi.
- Chodź i weź mnie, kochanie. - zaśmiał się.
Ześlizgnęłam nogi z łóżka, kiedy ból przeszył ich okolice. Dyszałam chwytająć kołdrę.
- Ohara? - Justin się zaniepokoił.
- Jest..jest w porządku, Justin. - starałam się ukryć fakt, że bolało.
Próbowałam wstać ponownie, gdy Justin pchnął mnie na łóżko z powrotem.
- Jesteś obolała. - wymamrotał świadomie.
- Nie jestem. - skłamałam.
- Skoro Pan tak powiedział, Ohara.
- Nie jestem psem. - zmarszczyłam brwi krzyżując ręce na piersi.
Przewrócił oczami na moje uparte zachowanie, kiedy poszedł po talerz naleśników. Spojrzałam w górę dysząc powodując, że spojrzał na mnie.
- O mój boże Justin, przepraszam. - moje oczy rozszerzyły się na czerwone rysy na plecach.
- Co? Za co? - skrzywił się.
- Masz ślady na całych plecach. - przygryzłam wargę.
- Jesteś trochę dzika, ale to jest gorące. - uśmiechnął się mrugając.
Podał mi talerz naleśników wstrzykując za dużo syropu klonowego, który wylądował na nim.
- Nie gotowałeś tego sam, prawda? - dokuczałam mu.
- Zjedz to, albo ja to zrobię, Rhodes. - potrząsnął głową.
- Przepraszam Panie Bieber. - parsknęłam śmiechem.
- Masz za co. - uśmiechnął się bezczelnie.
Raz, że skończyłam naleśniki Justin pomółg mi wstać, kiedy zmagałam się z pójściem do łazienki. Słyszałam jego śmiech, kiedy wyciągnął kołdrę razem ze mną, trzymając moje nagie ciało ukryte. Kiedy miałam zamknąć drzwi wysunęłam swój środkowy palec w jego stronę.
Skończyłam prysznic i wyszłam do pokoju widząc Justina kładącego się w samych bokserkach.
- Justin, rusz to swoje leniwe dupsko. - chodziłam po pokoju szukając torby.
- Wolałbym trzymać cię w tym pokoju ze mną, na zawsze. - wybełkotał uśmiechają się szeroko.
Przewróciłam oczami wreszcie znajdując walizkę za drzwiami łazienki. Zostawiłam je otwarte. Wyciągnęłam z jednej jej wierzchołków parę bardzo długich szortów koszykarskich Justina. Mogłam powiedzieć, że był on bardzo wysoki. Wróciłam do łazienki, by zmienić ubranie. Wyszłam z niej po kilku minutach kładąc ręce na moich biodrach. Justin uśmiechnął się.
- Aw, jaka mała jesteś. - zagruchał.
- Zamknij się!
Spodenki do koszykówki przechodziły przez moje kolana, praktycznie dosięgając kostek, a koszulka do połowy ud. Justin podskoczył chwytając parę bokserek i skinny jeans z worka. Zanim mogłam się odwrócić jego bokserki były już na podłodze, dając mi ładny widok na jego tyłek. Podciągnął świeżą parę bokserek i jeansy patrząc na mnie. Podszedł do lustra gdzie zaczął odwiązywać bandaż ze swojej klatki piersiowej. Rzucił go na podłogę wyciągając nowy z torby podróżnej. Zauważyłam, ile oczek było na klatce piersiowej. Moje oczy przyczepiły się do podłogi, czując odległe wspomnienia w moich myślach.
- Ohara, spójrz na mnie. - powiedział cicho.
Spojrzałam w górę i zobaczyłam, że patrzy na mnie w lustrze.
- Jest w porządku, jestem już zdrowy. - zapewnił mnie.
Skinął lekko głową, próbując pozbyć się tych myśli z pamięci.
- Justin, jak Ty przetrwałeś? - wyszeptałam, nie wiedząc zupełnie, jak go zapytać.
- Jakiś facet w samochodzie mnie zauważył i zatrzymał się. Zabrał mnie do szpitala na czas. Mówili mi, że mam wielkie szczęście, że żyję. Wiesz co im powiedziałem? - spojrzał na mnie.
- Co?
- Powiedziałem im, że to dlatego, że mnie potrzebujesz. Powiedziałem im, że nie mogę, bo nie skończyłem swojego zadania, nie upewniłem się, że jesteś bezpieczna. Przypuszczam, że to, co próbuję powiedzieć, to to, że Bóg najwyraźniej chciał, żebym Cię uratował. - wymamrotał.
Czułam łzy wypełniające moje oczy i znalazłam się w jego ramionach.
- Jak mnie znalazłeś?
- Pamiętasz ten wieczór w Starbucksie, kiedy Tanner dał Ci swój numer? - zaśmiał się lekko. - Zadzwonił do mnie. - uśmiechnęłam się na jego słowa.
- Czy Leo Cię zranił? - jego głos nagle stał się surowy.
- Um.. - wzruszyłam ramionami
- Co Pani powiedziała wczoraj, kiedy oszczędzałem Tannera? - skrzywił się.
Byłam jakby w nadziei, że zapomniał o tym, ale oczywiście jest agentem i pewnie rzadko o czymś zapomina.
- On hm...to było naprawdę nic takiego. - próbowałam przełknąć nerwy.
- Ohara? - ostrzegł mnie.
- Leo...on chciał...hm...on mnie uderzył i chciał mnie zgwałcić. - wyszeptałam mając nadzieję, że nie będzie mnie słuchać.
Spojrzałam na niego, aby zobaczyć jego oczy wymieszane z gniewem i wściekłością.
- Justin? - wyszeptałam, nawet ciszej.
Justin się cofnął. To było to spojrzenie, które dał mi w nocy, kiedy mu uciekłam, a on znalazł mnie przy gangu tamtych chłopaków. To było coś w rodzaju olśnienia, że przypomniał mi, dlaczego nie powinnam go kochać. Widziałam go starającego sie uspokoić. Zrobiłam krok do przodu wyciągając do niego ręce. Odwrócił się wychodząc z łazienki i złapał lampę. Rzucił nią z całej siły w ścianę. Rozbiła się z głośnym hukiem. Moje oczy rozszerzyły się z przerażenia.
- Czy on Cię dotknął? - syknął.
- Justin ja...
- Czy on, Ohara? - wymamrotał zamyając oczy.
- On po prostu zrobił mi malinkę, to wszystko. Nie zrobił niczego więcej. - błagałam go o zrozumienie.
- To wszystko?! Jesteś moja, Ohara!
Te słowa przeszły mi przez myśl przygotowywując do nowego uczucia. Wiedziałam wtedy, że jest nie tylko moim obrońcą.
Był kimś więcej.
Był moją słabością.
Był moim głosem w głowie mówiącym, że wszystko będzie w porządku.
Był biciem mojego serca, trzymał mnie przy życiu.
Był powietrzem w moich płucach.
Był nie tylko moim obrońcą...był moim posiadaczem.
~*~
DLACZEGO AUTORKA NIE DAŁA NAM MOMENTU, PO KTÓRYM JUSTIN NIE MA PRAWA DROCZYĆ SIĘ Z OHARĄ W SPOSÓB, W JAKI ZAWSZE TO ROBIŁ?
1. BTW. ROZDZIAŁY BĘDZIEMY DODAWAĆ ZAWSZE PO +30 KOMENTARZACH.
2. ROZSYŁAJCIE LINK DO TEGO FANFICTION, PROSIMY :(
Z początku nie mogłam ogarnąć, a potem takie WOW ONI UPRAWIALI SEKS hahahahaha Jezu w końcu Justin wrócił do gry @Sweet_lieber
OdpowiedzUsuńG e n i a l n e @biebs_ilysmx
OdpowiedzUsuńŚwietny cycyibonccubifyxv on żyje! Czekam na nn, x
OdpowiedzUsuńomg,genialny rozdział :)
OdpowiedzUsuń@SwaglandJB
Omg !!!!!!!!! Oni uprawiali sex hsgsvsbhshsb
OdpowiedzUsuńO ja jebie idealne.I D E A L N E
OdpowiedzUsuń:) idealne
OdpowiedzUsuńNiesamowite czekam na więcej.
OdpowiedzUsuńTaak Ohara już nie jest dziwicą :)
OdpowiedzUsuńI wrócił Juss :) :)
Rozdział świetny :)
OdpowiedzUsuń@LenneSwag
Omg ! Jakie cudowne nareszcie !! ♥ Nie moglo byc lepiej, czekam na nastepny rozdzial ;)
OdpowiedzUsuńo m g
OdpowiedzUsuńjak ja to kocham sdfbdsjfkjdsh
na początku nie ogarnęłam że sie seksili hahahah
ja<<<<<
ja chce żeby Ohara i Jus się kłócili to jest takie fjhdsfhdksah
rozdział supi !!! @sirbizxzle
OdpowiedzUsuńwiedziałam że on żyje!!! ale tak troche myślałam że to znowu będzie sen i że się obudzi przy Justinie czy coś haha
OdpowiedzUsuńna początku nie ogarnęłam i musiałam chyba cztery razy przeczytać ten fragment, żeby zajarzyć, że uprawiali seks, jeny ahaha aczkolwiek liczyłam na to, że pierwszy raz symbolicznie będzie jakoś ukazany, ew
OdpowiedzUsuńdo następnego :) / @mojitobieber
Ohoho co tu się dzieje. Podoba mi się :D czekam na kolejny @zcytawa
OdpowiedzUsuńswietny rozdzial *--* @impolishollg
OdpowiedzUsuńNo wlasnie czemu nie napisala dokladnie tej nocy xd
OdpowiedzUsuńBoże świetny rozdział
OdpowiedzUsuńCudowny ! Jezu nareszcie <3 czekam nn ;3
OdpowiedzUsuńSpoko rozdział
OdpowiedzUsuńjustin hhjdksheisbjdowifkdoe <3 wiedzialam ze on ja uratuje!!<3
OdpowiedzUsuńnareeszcie, nie mogłam się doczekać
OdpowiedzUsuńjak dla mnie to za szybko wyznali sobie miłość i to nie było jakieś takie oryginalne, ale mimo to , całkiem fajnie się czyta.
OdpowiedzUsuńGenialne!!!! Cudowne!!! Niesamowite!!!!
OdpowiedzUsuńHejka super rozdział
OdpowiedzUsuńświetny! <3 W końcu wyznał jej miłość *,*
OdpowiedzUsuńCudowny rozdział :3
OdpowiedzUsuńJezu dawaj następny
OdpowiedzUsuńCudowny * .*
OdpowiedzUsuńSuuper !!!! :D
OdpowiedzUsuńSuuper!!! :D
OdpowiedzUsuńomg kieedy następnyy?! nie mogę się doczekaać :P
OdpowiedzUsuńjuż tak długo czekamy na następny, ja już ie mogę wytrzymać. to opowiadanie jest po prostu boskie
OdpowiedzUsuńShippuje ich!
OdpowiedzUsuń,,Ta historia nie ma prawa mieć szczęśliwego zakończenia." http://never-go-away.blogspot.com
OdpowiedzUsuńSwietne! zapraszam do siebie black-angel-jb.blogspot.com ♡
OdpowiedzUsuńJsjsbfhhchdgcudg ja pierdole ale oni są awww :#
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny!
OdpowiedzUsuńInformuj mnie @TinyDrug
Kiedy nowy? :) wkręciłam się :)
OdpowiedzUsuńinformuj mnie @luvmybxo
kocham <3 poproszę nowy !!;* a piszesz jeszcze jakes opowiadania ?
OdpowiedzUsuńżadna z nas nie pisze/tłumaczy innych opowiadań, chociaż może z czasem się to zmieni :)
UsuńDopiero dzisiaj znalazłam te ff i nie zaluje ze spędziłam 1,5 godziny na czytaniu od 1 rozdziału :) od dzis bede stałą czytelniczką:)
OdpowiedzUsuńSuper! Już nie mogę się doczekać nn:)
OdpowiedzUsuń