5.“Ohara, please just stay there, don’t move! I’ll come back for you!”

Promienie światła przebiły atramentową czerń na naszych twarzach. Joe stał patrząc na nas zdyszany i spanikowany.
- Co jest, kurwa?! - Justin jęknął.
- Wstań! - głos Joe był surowy i władczy. - Oni są już w drodze! - warknął.
Justin wyskoczył z łóżka łapiąc mnie za rękę. Próbował mnie wyciągnąć, ale odmówiłam, nie chciałam, aby Joe widział mnie bez spódnicy, więc zacisnęłam dłoń na zagłówku łóżka.
- Pójdę spakować broń, pośpiesz się! - Joe krzyknął i zbiegł na dół po schodach.
Odetchnęłam kiedy poszedł i puściłam zagłówek. Justin gwałtownie szarpnął moją rękę ściągając mnie z łóżka na podłogę.
- Co jest kurwa?! - kryszknęłam.
- Musimy się stąd wydostać! - warknął ze złością zakładając buty.
- Dobrze wiesz, że nie chcę, aby widział mnie bez spódnicy!
Chciałam chwycić moją spódnicę, kiedy okno zostało rozbite. Oczy Justina natychmiast się rozszerzyły, kiedy zauważyły obiekt na podłodze. Nie miałam czasu nałożyć spódnicy, kiedy Justin chwycił moje ciało, wyciągając mnie z pokoju. Udało mu się wyciągnąć mnie z pomieszczenia, kiedy wielka chmura gazu je wypełniła. Zatrzasnął drzwi. Moje mięśnie zamarły.
- Ohara, wstań do cholery! - ryknął kiedy kolejne okna zostały rozbite.
Ramiona Justina były zamknięte wokół mojej tali, kiedy rzuciliśmy się w dół po schodach. Dom szybko został odurzony oparami, co spowodowało u mnie kaszel.
- Joe! - krzyknął Justin.
- Just-Justin...jestem tutaj. - zawołał stłumiony głos.
Nie widziałam nic. Białe chmury gazu zablokowały moją wizję.
- Justin! - krzyknęłam.
Nie chciałam, aby zostawił mnie w tym miejscu samą.
- Ohara kochanie, posłuchaj mnie...zostań tutaj, dobrze? - próbował mnie uspokoić.
- Ale Justin..-zaczęłam.
- Ogara, proszę Cię, zostań tutaj i się nie ruszaj. Wrócę po Ciebie.
Jego ramiona opuściły moje ciało i nagle poczułam się bez ochrony. Jestem podatna na wszystko i wszystkich. Słyszałam krzyki pochodzące gdzieś spoza, które spowodowały, że moje ciało zaczęło trząść się ze strachu. O Boże, porszę Justin, pośpiesz się! Czułam łzy w oczach. Mnięło kilka minut, odkąd Justin mnie tutaj zostawił. Czułam, że moje oczy powoli się zamykają. Moje kolana zaczęły się trząść. Nagle poczułam jak czyjeś ręce chwyciły mnie w tali.
- Justin! - krzyknęłam.
Zaczęłam machać rękoma, by tylko cudze ręce mnie puściły.
- Ohara! Ohara, to ja! - Justin próbował mnie powstrzymać.
Skręciłam ramiona i pochłonęłam go w uścisku. O Bogu dzięki! Złapał mnie za rękę i zaczął ciągnąć w stronę kuchni. Natknęliśmy się na czyste powietrze, ale nadal zachmurzone od gazu.
- Gdzie jest ten pieprzony klucz?! - Justin zaczął go szukać jeżdżąc rękoma po blacie.
Głośny trzask zabrzmiał w korytarzu i dreszcz wkradł się na mój kręgosłup. Oni wyłamali drzwi...byli teraz w domu.
- Ohara, chodź tu! - Justin syknął.
Podbiegłam do niego i zaczęliśmy biec do drzwi. Chwycił mnie za rękę i wyciągnął mnie na zewnątrz. Łyknęłam świeże, czyste powietrze. Chciałam zostać właśnie tam, ale wyglądało na to, że Justin miał inne pomysły.
- Justin...Justin...Ja...Nie mogę. - dyszałam.
Pot spływał mi po w twarzy, czułam przeciąganie gałęzi i cierni na moich nogach. Moje ciało było bezwładne, kiedy złapał mnie Justin. Nie mogłam utrzymać otwartych oczu. Słysząc krzyki z tyłu, Justin podniósł mnie na ręce jak pannę młodą. Moja głowa opadła na jego piersi, gdy biegł przez las, umiejętnie omijając drzewa i krzaki. Musiał biec przez całe pięć minut, zanim minęliśmy las. Potknął się na opuszczonej drodze cały zdyszany.
-Ohara? Czy...możesz wstać?
Zsunęłam się z jego ramion na moje cięcia na stopach. Spojrzał na mnie wyczerpany.
- Pozwól, że coś...-jego oddech nieco się uspokoił.
Rozpiął torbę i sięgnął do niej wyciągając jeden z pistoletów. To był...AMT Hardballer, tak myślę. Spojrzałam na jego twarz, aby zobaczyć spływający po niej pot i czerwone oczy. On płacze, czy to tylko przez gaz?
- Justi..
- Chodź.
Złapał mnie za rękę i podbiegł do zaparkowanego, czarnego Mercedesa.
- Justin, nie możemy ukraść samochodu. - syknęłam.
- Po prostu wejdź. - westchnął.
Bawił się z zamkiem w drzwiach, powodując ich otwarcie. Usiadłam na miejscu pasażera. Justin dał nura do środka i od razu zabrał się do pracy z odpaleniem samochodu. Nagle usiadł i nacisnął pedał gazu. Wziął ostry zakręt w lewo, a moje ciało szarpnęło do drzwi, powodując mój krzyk z bólu.
- Justin, zwolnij! - próbowałam przekrzyczeć pisk opon.
- Cholera! - zaklął. - Wsiadaj do tyłu i połóż się na siedzeniu, Ohara. - rozkazał.
- Co? Dlaczego?
- Po prostu to zrób. - warknął i szarpnął kierownicą w prawo.
Wyciągnęłam się z przedniego siedzenia i próbowałam wspiąć się na plecach na tylne, ale jechał zbyt szybko. Moje ciało uderzyło o jego i skończyło się z głową na jego kolanach, niebezpiecznie blisko jego krocza.
- Teraz nie czas na ssanie mojego penisa, Ohara. - krzyknął.
Normalnie bym odpowiedziała, ale strach krążył po moim ciele. Nagle okno zostało rozbite powodując latanie wszędzie odłamków szkła.
- Nie wstawaj.
Powoli podniosłam głowę, aby spojrzeć za Justinem, ale jedna z jego rąk pchnęła mnie na dół.
- Nie wstawaj, kurwa! - krzyknął kiedy kolejny pocisk uderzył w samochód.
Zmarszczyłam jego koszulę okrywając nią pięść i zamknęłam oczy. Położyłam twarz na jego brzuchu.
- Wynoś się...chodź!
Zerwałam się i oboje wypadliśmy z samochodu. Złapał mnie za rękę, próbowałam biec tak szybko, jak on. Zimny wiatr wiał mi włosy na moje twarz. Starałam się nie znaleźć jakiś znaków zagrożenia. Słyszałam krzyki za nami.
- Nie strzelaj, bo trafisz w dziewczynę!
Te kilka słów od razu przyspieszyło mój bieg. Byliśmy na moście. Justin pociągnął mnie na środek i wspiął się na obręcz. Zaczęłam się cofać.
-Ohara? Co ty robisz? - skrzywił się wyciągając rękę. - Chodź tu.
- Justin ja...nie mogę. - pisnęłam.
- Musisz, tu i teraz. - zażądał.
Pokręciłam głową i znów zaczęłam się cofać. Odwrócił sie z powrotem postawił nogi na betonie. Zrobił krok w moją stronę.
- Chodź. Tutaj. Teraz.
Spojrzał na mnie zły. Pokręciłam ponownie głową. Zrobił krok w moim kierunku, zerwałam się do biegu.
- Ohara! - ryknął.
Waga plecaka powstrzymała mój bieg, byłam wyczerpana. Czułam jak jego pasy ześlizgiwały mi się z ramion, aż upadł. Justin zręcznie na niego skoczył i wtedy poczułam jak chwycił mnie w tali.
- Justin, proszę! Nie! Proszę! - błagałam jak zaczął przyciągać mnie do ściany. Podniósł plecak po drodze i zarzucił na jedno z ramion ignorując rozpaczliwe prośby. - Justin, proszę! Nie zmuszaj mnie do tego. - zaczęłam piszczeć ze łzami spływającymi po mojej twarzy.
- Posłuchaj mnie Ohara...musisz to zrobić, jeśli chcesz żyć, dobrze? Jestem tutaj, nie pozwolę, żeby stała Ci się krzywda. Trzeba to zrobić.
Miał rację. Jeśli nie chcę zostać zabita lub schwytana musiałam ruszyć mój tyłek do biegu i to zrobić. Muszę mu ufać, prawda? Powoli skinęłam głową powodując jego odetchnięcie z ulgą. Podniósł mnie i posadził na barierce. Przełknęłam ślinę widząc jak wysoko byliśmy nad wodą. Chwycił mnie za rękę i spojrzał na mnie.
- Gotowa?
Potrząsnęłam głową i skoczyliśmy. Zimne powietrze drapało moje nogi, kiedy spadałam coraz bliżej wody. Nawet nie dostałam szasny, aby krzyknąć. Moje ciało pogrążyło się w ciemności, moje płuca zostały zalane lodowatą cieczą. Otaczała mnie ciemność, a przez moje ciało zaczęła przenikać panika i adrenalina. Mogłam poczuć lekkie ciepło dłoni Justina, ale byłam zbyt odrętwiała, aby w ogóle to zrozumieć. Moje oczy zaczęły się zamykać.

~*~

Gorący oddech uderzył mnie w policzek. Próbowałam otworzyć moje oczy, ale nie mogłam. Czułam twardą powierzchnię pod moim zdrętwiałym ciałem. Próbowałam się skupić na rozpaczliwym głosie, próbującym wyrwać mnie z nieświadomości.
- Ohara, musisz się obudzić!
Słyszałam jakis głos...Justin!
- Ohara!
Czułam, że mój umysł kusił mnie z powrotem do snu. Kiedy poczułam ciepłe usta na swoich, ,oje oczy otworzyły się, aby znaleźć te ciemnobrązowe oczy Justina. Poczułam przypływ powietrza do płuc. Zakaszlałam i próbowałam wykrztusić lodowatą ciecz z mojego ciała. To było tylko usta-usta? Poczułam jego ciepłe ręce na moim nadgarstku, pomagając mi wstać.
- Ohara musimy się pośpieszyć. - wyszeptał.
Starałam się zrobić krok do przodu, kiedy osunęłam się w jego ramiona.
- Kurwa. - przeklnął.
Wziął mnie na ręce w ślubnym stylu i zaczął iść w górę. Jego stopa spadła kilka razy, ale dotarliśmy. Kilka osób, które były w ciemnej uliczce, około 1 nad ranem patrzyło na nas. Pewnie zastanawiali się, co pół naga, mokra dziewczyna robi, prowadzona przez pewnego chłopca.
- Justin. - mój głos się załamał.
Spojrzał na mnie zmartiowny. Zaczął biec na drugą stronę ulicy w kierunku samochodu. Zrobił krótką pracę odblokowania drzwi i delikatnie wprowadził mnie do środka. Będąc w środku włączył ogrzewanie i zaczął jechać normalną prędkością. Było słychać tylko stukot moich zębów, gdy zatrzymaliśmy się po kilku minutach. Wysiadł i wyciągnął mnie z samochodu. Spojrzałam w górę, aby zobaczyć gdzie jesteśmy. Byliśmy w tym samym motelu, co ostatnio. Wszystkie światła były wyłączone, a ja zastanawiałam się, jak byliśmy w stanie dostać się do środka, ale oczywiście - to nie był problem dla Justina. Pięć minut później byliśmy wewnątrz budynku. Owinął swoją rękę na mojej talii i zaprowadził mnie po schodach do góry. Dotarliśmy do pokoju gdzie oboje mieszkaliśmy ostatniej nocy i Justin wyciągnął klucz.
- Dlaczego, wciąż go masz? - wyszeptałam.
- Na wszelki wypadek. - wzruszył ramionami, prowadząc mnie do pokoju.
Chciałam rzucić się na łóżko, gdy Justin mnie zatrzymał.
- Połóż się na podłodze. - powiedział pocieszająco.
Zmarszczyłam brwi. Pochylił się nade mną. Mój mokry podkoszulek był przyklejony do mojego ciała, najprawdopodobniej ujawniając stanik. Justin zaczął ściągać moją podkoszulkę. Normalnie bym protestowała, ale nie miałam siły. Zostawił mnie leżącą w samej bieliźnie na podłodze i poszedł do łazienki. Nie mogłam uwierzyć, że faktycznie leżałam na podłodze bez ubrania przed takim chłopakiem jak Justin. Justin poszedł do łazienki, a po chwili wyszedł z niej w samych bokserkach.
- Wiem, że jesteś dziewicą, ale powiedz mi, że przynajmniej widziałaś chłopaka w bieliźnie. - zażartował.
Jego śmiech ucichł.
-  Wow, naprawdę jesteś niewinna. - mruknął.
- Stop z nazywaniem mnie "niewinną dziewicą" i daj mi spać. - wymamrotałam.
- Chodź tutaj. - uśmiechnął się.
Przewróciłam się na brzuch, tak że nie mógł mnie zobaczyć, ale złapał mnie w pasie i pociągnął w górę. Zaniósł mnie do łazienki.
- Może uda Ci się wziąć prysznic samej? - zachichotał.
Delikatnie pchnęłam go z taką siłą, jaką mogłam. Potknął się wychodząc z łazienki. Zatrzasnęłam za nim drzwi i zrzuciłam z siebie bieliznę. Weszłam pod prysznic. Ciepła woda oblała moje ciało. Syknęłam z bólu, ale wkrótce zaczęłam się relaksować. Po około dziesięciu minutach wyszłam owinięta ręcznikiem wokół siebie.
- Co mam ubrać? - powiedziałam, wychodząc z łazienki.
- Nic.
Zaczęłam się śmiać, a następnie przestałam, kiedy uświadomiłam sobie, że nie żartował.
- Muszę coś nosić...
- Nie masz nic do noszenia, zostawiliśmy wszystko na tyłach  SUV. - westchnął.
- Więc po prostu mam spać nago? - zapytałam z nie do wierzeniem.
- Chyba tak. - wzruszył ramionami kierując się pod prysznic.
- Fuj...Ja po prostu, będę spać w ręczniku. - warknęłam i podeszłam do łóżka.
Prysznic Justina trwał tylko pięć minut. Podniósł kołdrę i wspiął się na łóżko obok mnie.
- Dla Twojego dobra...mam na sobie ręcznik, więc po prostu spróbuj się zrelaksować i nie bądź taka spięta, dziewico. - zaśmiał się.
Przewróciłam oczami odwracając się do niego tyłem. Złapał mnie w pasie i pociągnął z powrotem do jego klatki piersiowej.
- Jesteś tym zakłopotana. - tchnął w moją szyję.
Fuj. Wiedziałam, że robi to celowo. Drażnił się ze mną. Szturchnęłam go w żebra.
- Aw...Ohara, nie bądź taka. - wydął wargi, próbował znów przysunąć się do mnie, ale odepchnęłam go. - Ohara...Wiem, że jest Ci zimno. Jeśli się przytulimy, podzielimy się ciepłem ciała i będzie Ci lepiej. - uśmiechnął się.
Przyciągnął mnie do siebie ponownie. Tym razem byłam zbyt zmęczona, żeby zaprotestować. Przytuliłam się do jego nagiej piersi. Owinął ochronnie ramiona wokół mnie. Nie mogłam walczyć z zamknięciem swoich oczu.
~*~
W sumie to nie wiem co mam Wam teraz napisać pod notatką. Dziękujemy za każdy komentarz, oraz każde wejście, które pozostawiacie na tym blogu. Bardzo nam na tym zależy i Wy chyba nawet o tym wiecie :) Chociaż MY wiemy, że stać  WAS na więcej! ;)

20 komentarzy:

  1. jezu to był strasznie emocjonujący rozdział. czytałam go tak szybko, jak jeszcze nigdy haha. to było naprawdę szalone, aczkolwiek dziwne. w pozytywnym sensie, of course. czekam z niecierpliwością na następny rozdział :) / jolobizzle

    OdpowiedzUsuń
  2. cuuudny *.* tylko tyle jestem w stanie napisac ;))

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudowny rozdział :) Końcówka najlepsza :) Kocham to ff :) / sirbizxzle

    OdpowiedzUsuń
  4. Jezu, alez justin musi sie nameczyc z ohrana ohary :'/ jeju i nazwal ja kochaniem jdjssbsud czekam na kolejny :) @biebsile

    OdpowiedzUsuń
  5. To zakonczenie jest takie cjckdkdkx ale Justin sie droczy, haha. Jestem ciekawa skad wezma ubrania na potem hmm. Rozdzial jak zwykle genialny i jak zwykle nie moge sie doczekac kolejnego x
    @queen_lovatoo

    OdpowiedzUsuń
  6. Co rozdział mnie zaskakujesz,nigdy twoje rozdziały nie są nudne,dlatego tak bardzo lubie twojego bloga.Rozdział jak zawsze świetny.Życzę weny :)

    OdpowiedzUsuń
  7. boże świetny tgyhujiyui

    OdpowiedzUsuń
  8. Uuu, ciekawie nie powiem. Czekam na nn. @luuuvmyari

    OdpowiedzUsuń
  9. Genialny jest ten rodział tak dużo się działo, ciekawe co teraz zrobią ;) czekam nn x @Yo_Nigga__

    OdpowiedzUsuń
  10. Super jezu! czekam na nn. :) @pussrauhl

    OdpowiedzUsuń
  11. to było szalone!!!

    OdpowiedzUsuń
  12. Super, fajnie mi się czyta :) xx

    OdpowiedzUsuń
  13. Aww oni są uroczy haha *.* genialne.!

    OdpowiedzUsuń
  14. Ta dziewczyna zachowuje się jak jakaś pierdolona księżniczka, Justin musi ją nosić, biegać z nią na rękach i co jeszcze dupe też ma jej podetrzeć ?!

    OdpowiedzUsuń
  15. askfbajfbasjkfbakjbwb akjw jeju jacy oni są kochani
    czkeam na nn ♥

    OdpowiedzUsuń
  16. podoba mi się, do niedzieli

    OdpowiedzUsuń
  17. omg. strasznie mi sie spodobało to opowiadanie. do tłumaczenia nie można się przyczepić. zdarzają się literówki ale to normalne :)
    czekam na nn ♥

    OdpowiedzUsuń