9."You get your fucking ass back in this car now or God help me, I'll kill you with my bare hands!"

30 komentarzy = kolejny rozdział, sorry not sorry.
CZYTASZ - KOMENTUJESZ, zrozumie to w końcu ktoś, kiedyś?
Poza tym, zaczynamy pisać notatki u góry, bo jest większe prawdopodobieństwo, że je zauważycie.
Chcę Was zaprosić na fanfiction autorstwa najwspanialszej biebzamazing:
http://fallen-fanfictionjb.blogspot.ie/
PS. Polecajcie nasz blog, a teraz zamiast informacje czytać na koncie, które nam niestety nie wyszło, możecie czytać na tagu #MyProtectorPL, z którego również korzystajcie i wyrażajcie swoje opinie. 
Dziękujemy i przepraszamy za straaaaaaaaaaszliwie długą przerwę od pisania, ale są wakacje! ;)

~*~
Tanner posłał mi zmartwione spojrzenie, gdy tylko ujrzał McLarena za nami.
- Hm...kto to jest? - zapytał. - Ciągle jedzie za nami, może powinienem zjechać?
- Nie! - krzyknęłam. - Nie, nie możesz, on jest...on jest moim chłopakiem, a jeśli mnie dostanie, wtedy...wiesz o co mi chodzi? - skłamałam. Wiedziałam, że nie mogę powiedzieć mu prawdziwego dowodu mojej ucieczki.
- On Cię uderzył? - Tanner gapił się na mnie. Nie powiedziałam ani słowa. Trzymałam oczy przyklejone do McLarena za nami.

Nagle poczułam wibracje w tylnej kieszeni, które spowodowały mój podskok na siedzeniu. Wyjęłam go i spojrzałam na ekran, aby zobaczyć nazwę Justina. Mam odebrać? Zaryzykowałam i przycisnęłam telefon do ucha.
- Masz wziąć dupę z tego samochodu, teraz! Albo Bóg mi pomoże i zabiję Cię własnymi rękoma! - wiedziałam, był do tego zdolny. Milczałam. - Ohara, słyszysz mnie? Bierz dupsko z tego samochodu, teraz! - warknął.
- Justin. - pisnęłam.
Usłyszałam westchnienie z drugiej lini, kiedy myślałam, że po prostu się uspokoił znów zaczął krzyczeć.
- Daj mi do telefonu tego pieprzonego chłopaka! - splunął. Spojrzałam na Tannera, a następnie na McLarena za nami. Podałam Tannerowi telefon do ucha. Po około minucie Justin zaczął mówić do telefonu. 
Tanner w końcu odłożył słuchawkę i podał mi telefon. Jego samochód zaczął zjeżdżać z drogi. 
- Co robisz? - nie odpowiedział, po prostu zaparkował samochód i wysiadł. - Tanner! - krzyknęłam.
- Ohara, wypierdalaj z tego samochodu. Już! Teraz! - słyszałam krzyk Justina. 
- Tanner, proszę! Nie rób mi tego!
Spojrzał tylko na ziemię. Właśnie miała zatrzasnąć drzwi od samochodu, gdy Justin je złapał i otworzył. Chwycił mnie za ramię i pociągnął do samochodu.
- Justin! - krzyczałam. 
Tanner nie patrzał mi w oczy, gdy Justin zaciągał mnie do swojego samochodu, ale napiął się, kiedy zobaczył jak Justin obnosi się ze mną.
- Hey, może powzwoliłbyś jej odejść? - przerwał.
- Zamknij się, chłopcze. - Justin splunął.
Justin spojrzał na mnie, a potem z powrotem na ziemię.
- Justin, proszę. - zaczęłam płakać. 
Czułam jak Justin się waha, ale nie rozluźnił uścisku. Zacisnęłam pięści i walnęłam go w plecy. Spiął się i zdałam sobie sprawę, że może to nie było najlepszą rzeczą do zrobienia. Wziął głęboki oddech i odwrócił się do mnie.
- Ty i ja...mamy trochę do omówienia. - wysyczał groźnie. 
Otworzył drzwi od McLarena i pchnął mnie do niego. Pochylił się nade mną i zapiął mi pasy. Zatrzasnął drzwi i usiadł od strony kierowcy. Patrzyłam na Tannera modląc się, że ruszy za nami i przyjedzie po mnie, ale trzymał oczy przyklejone do zakurzonej ziemi. Słyszałam kliknięcie, kiedy Justin zamknął drzwi. Czułam jego spojrzenie palące dziurę w boku mojej twarzy i przysięgam, czułam gniew przechodzący przez moje ciało. Zdjęłam wzrok z Tannera, który wsiadł do swojego samochodu.
- Chcesz kurwa mi wyjaśnic, o co w tym wszystkim chodzi? - splunął.
Mogłabym powiedzieć, że to wszystko było przez to, że ciągle trzymał mnie pod kontrolą. Milczałam, bo bałam się tgo, co zrobi.
- Ohara! - warknął.

- Justin...proszę, nie krzycz na mnie. - zgłuszony szept wyczołgał się z mojego gardła.
- Daj mi jeden cholerny powód, żebym nie krzyczał!

Czułam łzy spływające po mojej twarzy. Stało się to trudniejsze do trzymania, gdy zobaczyłam, że Tanner odjeżdża i zostawia mnie tu samą.
- Ohara. - westchnął. - Czy możemy już jechać? - napiął szczękę i tupnął nogą w pedał gazu. Zmierzał szybką prędkością i nie minęło zbyt wiele czasu zanim pojawiliśmy się obok małego chevrolta Tannera. Nadal nie przestawałam płakać, a Justin zaczynał się martwić. 
- Ohara, musisz przestań. - powiedział łagodnie
- J-ja nie mogę! - płakałam.
Czułam, że moje płuca tracą powietrze, było mi coraz trudniej oddychać. Moje ręcy zaczęły się trząść, nie mogłam nic mówić.
- Ohara? - jego wzrok był wbity we mnie. - Kurwa. - wymamrotał.
Zjechał z drogi i zatrzymał wóz. Wyskoczył ze środka i podbiegł do mnie. Otworzył drzwi, odpiął mój pas i starał się mnie podnieść. Czułam, że mięśnie w moim żołądku skręcały się tak, jakbym była chora. Nieznośny ból przedostał się do płuc, jakbym została postrzelona. Starałam się oddychać, ale było to niemożliwe.
- Kurwa! Cholera! - Justin wymamrotał kiedy wyciągnął mnie z samochodu. Stał tak przez chwilę ze mną w ramionach zastanawiając się co powinien zrobić. Zdecydował się na otwarcie tylnych drzwi. Delikatnie ułożył mnie na tylnych siedzeniach. Czułam się, jakby moje płuca miały wybuchnąć, ból był nie do zniesienia. 
Oparł swoje ciało delikatnie na moim.
- Ohara, kochanie, musisz się uspokoić. Masz atak paniki, możesz zemdleć. - jego głos był zmartwiony. - Kochanie, spójrz na mnie. - spojrzałam na niego próbując złapać powietrze. 
Pochylił się nade mną i złożył na moim czole najłagodniejszy pocałunek.  Następnie umieścił go na moim nosie, ciągnąc w dół, aż posadził go na moich ustach, szczęce. Czułam kiedy moje płuca zaczęły nabierać coraz więcej powietrza, gdy kontynuował swoje pocałunki. Czułam, że moje ciało się relaksowało pod jego dotykiem. Mówił mi uspakajające słowa prosto do ucha. Oparł swoje czoło o moje patrząc mi głęboko w oczy.
-  Chodź. - wyszeptał chwytając moje palce w jego ręce i pomógł mi przejść na fotel pasażera. 
Kiedy byliśmy z powrotem na drodze Justin nie powiedział ani słowa. Jego wzrok był skupiony na drodze. Wyglądał na skoncentrowanego, ale wiedziałam, że był pogrążony we własnych myślach. Nie mogłam się zmusić do wypowiedzenia czegokolwiek, więc siedzieliśmy tam nic nie mówiąc przez godzinę, zanim nie zatrzymał się przy Starbucksie.

- Idź zając stolik, co chcesz? Gorącą czekoladę? - spojrzałam na niego, po czym znowu skupiłam wzrok na podłodze. Zaczęłam się poruszać szukając wolnego stolika. Zauważyłam, że ktoś siedział w kącie patrząc na mnie. Tanner. Wysłał mały uśmiech w moją stronę. Udałam się do jego stolika, gdzie wskazał mi głową, że mam usiąść.
- Wszystko w porządku? On Cię nie pobił, prawda? - pokręciłam głową pozwalając oczom liczyć kropki na stole.
- Przykro mi, że zatrzymałem samochód, Ohara. - wyszeptał.
Spojrzałam w górę, aby zobaczyć żal ukryty głęboko w jego czekoladowych oczach.
- Dlaczego zatrzymałeś samochód? - głośno się zastanowiłam.
- Obiecał mi, że nie zrobi Ci krzywdy. - oczy Tannera patrzyły na mnie.
Spojrzałam na Justina, który patrzał w naszą stronę. Trzymałam głowę nisko, gdy zbliżył się do stołu.
- Nie chcę przerywać, ale Ohara, musimy porozmawiać.
Jego głos wyszedł spokojny, ale wiedziałam, że wcale nie jest spokojny, przez sposób w jaki zacisnął szczękę.
- Dlaczego nie możemy tu siedzieć? - wyszeptałam.
Oczy Justina patrzały ciągle na mnie wysyłając śmiertleny blask potajmenie mówiąc mi, że mam się zamknąć, podczas kiedy Tanner patrzał na mnie z politowaniem i zmartwieniem.
- Bo musimy porozmawiać na osobności, nie rób scen, Ohara.
Krzesło otarło się o podłogę kiedy wstałam. Trzymałam moje zaszklone oczy w podłodze, po czym spojrzałam na Tannera, żeby się pożegnać.
- Hej czekaj, mogę dać Ci mój numer? 
Słyszałam przekleństwo Justina pod nosem. Spojrzałam na Tannera kiwając głową. Chwycił serwetkę na której wypisał cyfry i wręczył mi ją.
- Do zobaczenia, Ohara. - delikatnie się uśmiechnął zanim odeszłam.
Justin złapał mnie za rekę, gdy tylko zobaczył, że Tanner wyszedł. Przyciągnął mnie do opuszczonego stolika i usiadł na przeciwko mnie. Czułam jego wzrok spalający moją twarz, kiedy patrzałam w stół.
- Chcę odpowiedzi, Ohara. Myślisz, że patrzenie na was jest dobre dla mojego zdrowia? - splunął.
- To...to nie ma znaczenia, Justin. - wyszeptałam.
- Tak, to ma znaczenie, Ohara. Na miłość boską, szczerze to jesteś najtrudniejszą z osbók, jakie kiedykolwiek miałem pilnować, a uwierz mi było ich wiele. Dlaczego nie pozwolisz sobie pomóc? - westchnął.
- Bo nie chcę, żebyś umarł, Justin! - posłałam mu twarde spojrzenie.
Spojrzał na mnie zaskoczony.
- Nie chcę obudzić się w środku nocy, aby znaleźć Cię martwego na połodze, a następnie walczyć ze świadomością, że to ja byłam tego powodem. - syknęłam.
- Ohara, nie byłabyś powodem. Musisz to zaakceptować, to moja praca...więc pozwól mi ją wykonać. - jego wzrok zmiękł i zaczął wyglądać na zmęczonego. - Czy ten, twó sen rano, był o tym?
Spojrzałam w dół na moje ręce zastanawiając się, czym powinnam mu o tym powiedzieć.
- Powiedz mi, Ohara. - błagał.
Skinęłam głową wciąż nie patrząc w jego oczy.
- Opowiesz mi o nim?
- Nie.
- Dlaczego? Dlaczego to musi być takie ciężkie? Dlaczego po prostu się nie otworzysz?
- Justin, po prostu...Nie chcę o tym mówić. - jęnęłam.
- No cóż. - Justin powiedział tępo.
Siedziałam ze skrzyżowanymi rękoma na klatce piersiowej.
- Jesteś taka uparta. - warknął.  - Powiedz mi.
- To było taki prawdziwe, ja myślałam, że...że ja naprawdę Cię straciłam.
- Co dalej? - wziął moją rękę w swoją dla otuchy.
- Obudziłam się w środku nocy, a Ciebie nie było, więc poszłam na dół i zobaczyłam Cię w kuchni, ale...ale Ty byłeś nieżywy. Ktoś pchnął Cię nożem i udusił. Siedziałam z Tobą w kuchni, gdy ktoś wszedł. Oni. - czułam łzy wypływające z moich oczu. Zamrugałam, kiedy Justin ścisnął moją rękę. - Nazywali mnie mordercą. Powiedzieli, że ja to zrobiłam. - mój głos się załamał.
Justin wstał, chwycił mnie za rękę i wyciągnął z pomieszczenia. Objął mnie pocieszająco, kiedy wykonaliśmy swoją drogę do samochodu. Spojrzałam w niebo, aby zobaczyć kilka pierwszych płatków śniegu w tym roku od początku jesieni.
- Nie zostawię Cię nigdy, Ohara. Jestem tutaj po to, żeby Cię chronić. - otworzył drzwi tyłu McLarena i oboje wsiedliśmy. - Przykro mi, że musiałaś tutaj spać. Nie ma hoteli. - westchnął.
- Jest w porządku.
Położył się cały na tylnych siedzeniach i pociągnął mnie w dół za sobą. Położyłam głowę na jego piersi, wdychając zapach. Słuchałam rytm bicia jego serca. Zaczęłam odpływać.
- Czekaj, Ohara? - Justin szepnął.
Usiadłam sennie.
- Hm?
- Zanim pójdziesz spać...tylko.
Otworzyłam oczy, żeby na niego spojrzeć. Jego usta zderzyły się z moimi wysyłając dreszcze na moje plecy. Wciągnął moje usta niemal łapczywie. Jego ręce pobiegły na moją szyję, trzymając twarz w miejscu. Czułam jego język w ustach walczący z dostaniem się do moich. Właśnie miałam wsunąć język w jego usta, gdy odsunął się, kładąc mnie z powrotem na dół. Spojrzałam na niego, ale nie zadałam żadnego pytania. Położyłam głowę z powrotem na jego piersi. To był szczerze...w rzeczywistości to był najlepszy pocałunek, który kiedykolwiek mi dał. Odetchnęłam przepełniona szczęśliwym uczuciem, po raz pierwszy od dawna. Zamknęłam oczy i pochłonęła mnie ciemność.

34 komentarze:

  1. Pocalowali sie xjksoxkdzk ale mam fangirling. To bylo takie slodkie jdjsiddidodid. Nie jestem w stanie ujac slowami tego jak wspanialy byl ten rozdzial. Taki xnjsksckcioskajzjs
    @queen_lovatoo

    OdpowiedzUsuń
  2. uwielbiam to opowiadanie :D świetny rozdział, czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  3. UUUUUUUUUU pomiędzu Justinem a Oharą iskrzy !!! Cudowny rozdział.CZekam nn :) <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Oooooo cudny rozdział<33

    OdpowiedzUsuń
  5. Super / nie umie komentowac hahah ale bede zostawiac maly slad po sobie :)))

    OdpowiedzUsuń
  6. Aaa pocałowali się :) cudowny rozdział ^^

    OdpowiedzUsuń
  7. nie mogłam się doczekać! jakiś taki krótki, albo mi się wydaje. Myślałam że nie pójdzie tak łatwo i Ohara na serio gdzieś ucieknie w tym samochodzie no ale to Justin i musiałby ją znaleźć i w ogóle no bo to jego praca...

    OdpowiedzUsuń
  8. No ja mam nadzieje że on jej nie zostawi*.* super rozdział, i biedna ohara musi przez tyle przechodzić :(

    OdpowiedzUsuń
  9. zajebisty rozdzial jezu *-* @impolishollg

    OdpowiedzUsuń
  10. fajny rozdział

    OdpowiedzUsuń
  11. nie mogę się doczekać kolejnego

    OdpowiedzUsuń
  12. Świetny, poplakalam sie hahah :) czekam na kolejny

    OdpowiedzUsuń
  13. jezu to jest genialne ja to kocham matko
    i d e a l n i
    swietny rozdzial i czekam na naatepne buzi @biebs_ilysmx

    OdpowiedzUsuń
  14. omg ja chcę kolejny

    OdpowiedzUsuń
  15. awww ale słodki xxx

    OdpowiedzUsuń
  16. omg jak słodko na koniec aww

    OdpowiedzUsuń
  17. super rozdział

    OdpowiedzUsuń
  18. czekamy na następny <3

    OdpowiedzUsuń
  19. BAARDZO MI SIE PODOBA ROZDZIAL, A JUSTIN I OHARA IREHIU FERIHUIRE *_* @PUSSRAUHL

    OdpowiedzUsuń
  20. Przeczytałam wszystkie 9 rozdziałów, po tym jak wysłałaś mi link do tego bloga na twitterze. Naprawdę spodobało mi się to opowiadanie, bardzo mnie wciągnęło. Czytałam to na tablecie, więc stwierdziłam, że zostawię komentarz po wejściu na laptopa czy komputer. Pech chciał, że zgubiłam link po spamie w moich interakcjach, po przekopaniu ich- znów trafiłam tutaj. Historia Ohary i Justina jest taka piękna, cały czas czytając to miałam szeroki uśmiech na twarzy. Już na wstępie chciałabym Ci podziękować za to, że tłumaczysz tak świetne fanfiction, z własnego doświadczenia wiem, że nie zawsze jest to łatwe. Mam nadzieję, że czytelnicy będą na bieżąco komentować nowo przetłumaczone rozdziały, bo twoja pracę jak najbardziej należy nagrodzić. Ten rozdział jest zdecydowanie moim ulubionym, ta końcówka była wspaniała, ten pocałunek- uroczy. Słoneczko mam do ciebie ogromną prośbę, jeśli możesz w miarę możliwości, informuj mnie o nowych rozdziałach na tt: @luuvmyangel. Po za tym dodaję bloga do zakładek :). Co do wyglądu bloga, jestem wniebowzięta. Szablon jest śliczny, wygodnie się czyta, coś wspaniałego. Nie wiem jakiej szabloniarni/szabloniarki to robota, ale naprawdę jkdfnwiaeufew. Trochę się rozpisałam, ponieważ naprawdę nie chciałam o niczym zapomnieć. Podziękowania były, opinia rozdziału też się już pojawiła, pochwała wyglądu też. Nie pozostaje mi nic innego jak serdecznie cię pozdrowić. Do następnego.

    P.S. w wolnej chwili zapraszam do siebie słoneczko, dopiero zaczynam przygodę z opowiadaniem "devoted"

    devoted-fanfiction.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  21. Czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Cholera przeczytałam wszystkie 9 rozdział i to fanfiction strasznie mnie wciągnęło. Historia Justina i Ohary jest... hmm.. piękna. Chce Ci podziękować, za to że tłumaczysz to opowiadania, a domyślam się, że to nie zawsze jest łatwe i zajmuje trochę Twojego cennego czasu. Pozdrawiam i do następnego :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Właśnie przeczytałam wszystkie rozdziały i to jest takie mega! Czekam na kolejny xxx

    OdpowiedzUsuń
  24. Świetne tłumaczenie! Już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału :)

    OdpowiedzUsuń