Jeśli będzie tyle komentarzy jak w poprzednim rozdziale, następny dodamy szybciej. To wszystko zależy od was:)
Słyszałam ciche stukanie dochodzące z zewnątrz.
-Ej, wy... wstawajcie! - ktoś krzyknął.
Otworzyłam oczy i ujrzałam mężczyznę w średnim wieku z brodą i kapeluszem pukającego do okna samochodu. Spojrzałam na Justina obok mnie i zaczęłam nim lekko potrząsać.
-Pięć minut, Ohara. - odepchnął moje ręce.
-Ktoś jest na zewnątrz - wyszeptałam.
Justin natychmiast usiadł, był bez koszulki. Przewrócił oczami, kiedy zobaczył niecierpliwego człowieka stojącego na zewnątrz. Pochylił się i otworzył drzwi samochodu. Zimne powietrze dostało się do samochodu przez co przeszedł mnie dreszcz.
-Co? - Justin splunął.
-Śnieg padał w nocy dość mocno w nocy i wszystkie drogi stąd są zablokowane. - mężczyzna powiedział szorstko.
-Dostaniemy pług śnieżny?
-Nie wiem, ale śnieg ciągle pada, więc albo możesz spróbować się stąd wydostać, czy chcesz tutaj utknąć?
-Dzięki stary.
Mężczyzna odszedł zostawiając mnie i Justina zastanawiających się co robić.
-Co my teraz zrobimy? - wymamrotałam.
-Zaryzykujemy - Justin odpowiedział pewnie.
-Ale możemy utknąć... w szczerym polu?
-To właśnie ryzyko, Ohara. - przewrócił figlarnie oczami.
-Więc, nie będę z tobą. - potrząsnęłam głową wyzywająco.
-O tak, jesteś, jesteś dziewicą. - uśmiechnął się, wiedząc jak zareaguje.
-Nie. Mów. Tego. - syknęłam.
-Dziewica?
-Tak! Nienawidzę tego że traktujesz mnie jak małe dziecko. Co złego w byciu dziewicą? - spojrzałam na niego wyczekująco.
-Ohara, kochanie... nie ma nic złego w byciu dziewicą. - przygryzł dolną wargę i rozszerzył oczy.
-Nie używaj tego przeciwko mnie Justin.
Złapał mnie za nadgarstki i pociągnął do siebie.
-Tego?
Zrobił to ponownie więc się odwróciłam.
-Ohara, chodź ze mną. - wyszeptał w moją szyję.
-Ta mała dziewica nigdzie się nie wybiera z tą wielką dziwką. - odwróciłam się, dźgając go palcem w pierś.
Otworzył usta i uderzył się w pierś.
-Nazywasz mnie dziwką? - spytał obrażony.
Przewróciłam oczami chichocząc lekko.
-Będziesz tego żałowała.
Chytry uśmiech wkradł się na jego twarzy i zanim mogłam się poruszyć złapał mnie. Wspiął się na mnie i ścisnął moje biodra, próbując powstrzymać mnie od kołysania się. Zaczął łaskotać każdy centymetr mojego ciała.
-Justin! - krzyknęłam.
-Krzyk głośniej, kochanie. - jęknął, próbując stłumić śmiech.
Natychmiast zacisnęłam usta. Starałam się nie krzyczeć i nie śmiać, kiedy mnie łaskotał. Nie mogłam kontrolować oddechu.
-Krzycz moje imię tak głośno, jak to możliwe, a pozwolę ci odejść. - uśmiechnął się, wiedząc że nie mam wyboru.
-Zrób to!
Czułam, jak moje mięśnie robią się coraz słabsze, zrobiłam to chcąc żeby przestał.
-JUSTIN! -krzyknęłam.
Zamarł, patrząc na mnie w szoku. Zabrał ręce z mojego ciała.
Zaczęłam brać małe oddechy próbując odzyskać normalne bicie serca. Pochylił się tak że jego usta dotknęły mojego ucha.
-Będziesz krzyczeć tak głośno, gdy mój kutas będzie w tobie... kochanie. - jego ochrypły głos przesłał dreszcze po moim kręgosłupie.
-Justin!
Walnęłam go w ramię, wybuchnął śmiechem na moją reakcję. Chwycił swoją bluzę z kapturem YMCMB i wsunął ją przez głowę. Zaczęłam przeszukiwać jedną z toreb z tyłu samochodu i wyjęłam parę damskich skinny joggers. Wsunęłam je na nogi, widząc że Justin obserwuje, odwróciłam się plecami do niego. Kaszlał niezgrabnie i otworzył drzwi samochodu. Jak tylko moje stopy dotknęły śniegu poczułam szarpnięcie do przodu, ale na szczęście Justin złapał mnie zanim zdążyłam upaść na ziemię.
-Uważaj V! - parsknął śmiechem.
Odepchnęłam go i zaczęłam iść przed siebie. Usłyszałam ciężkie kroki za mną, odwróciłam się i zderzyłam z ciałem Justina. Owinął ręce wokół mojej talii, a po chwili przełożył przez ramię i niósł w stronę sklepów.
-Justin postaw mnie. - zachichotałam.
Ludzie gapili się na nas kiedy przechodziliśmy obok, ale nie przeszkadzało mi. Jak tylko dotarliśmy do małego sklepu postawił mnie na ziemi i chwycił koszyk.
-Wsiadaj, Rhodes! - uśmiechnął się.
Zawahałam się, ale postanowiłam po prostu wejść. Jak tylko usiadłam w wózku, Justin pojechał w stronę żywności, zatrzymując się od czasu do czasu żebym mogła chwycić jedzenie. Przeszliśmy cały sklep, zapłaciliśmy za wszystko i poszliśmy znaleźć Subway.
Justin kazał wziąć mi ciepłą kanapkę z szynka i serem, a sobie ze wszystkim... dosłownie ze wszystkim, z czym mógł.
-Więc gdzie teraz idziemy? - zastanawiałam się.
-Cóż, blisko jest sklep z ubraniami ale to chyba zbyt niebezpieczne. - wzruszył ramionami, biorąc kęs kanapki..
-Niebezpieczne?- zmarszczyłam brwi.
-Istnieje wiele podziemnych gangów, które mają coś do mnie. - powiedział beztrosko.
-Gangi?!
-Tak.
-W porządku, więc Kalifornia?
-Zbyt daleko, prawdopodobnie Montana.
Kiedy skończyliśmy nasze kanapki, udaliśmy się z powrotem do samochodu. Wrzuciliśmy torby z zakupami na tylne siedzenie. Wyjechaliśmy z parkingu w dół jednej z małych dróg prowadzących donikąd. Samochód wpadł w poślizg od czasu do czasu, ale dotarliśmy do autostrady w krótkim czasie.
Minęły godziny i byliśmy dopiero w połowie drogi przez Idaho. Sprawdziłam godzinę na cyfrowym zegarze na desce rozdzielczej, była już godzina siedemnasta i robiło się coraz ciemniej. Śnieg nadal padał, a my byliśmy na polnej drodze. Czułam, że moje powieki robią się coraz cięższe z każdą minutą, w końcu je zamknęłam.
Przez głośny huk wróciłam z powrotem do świadomości. Samochód wpadł w poślizg, a następnie skręcił w lewo. Mój krzyk był jedynym dźwiękiem, który można było usłyszeć. Auto uderzyło w drzewo. Moje ciało poleciało do przodu, przez co uderzyłam głową w deskę rozdzielczą. Słyszałam jak ktoś krzyczy moje imię, starałam się odpowiedzieć, ale moje usta nie były posłuszni. Zamiast tego moje oczy się zamknęły i moja świadomość zaczęła znikać.
-Ohara!
Słyszałam jak ktoś krzyczy. Ktokolwiek to był po prostu nie pozwolili mi iść spać. Myślałam, kto to może być, brzmiał jakby był zdesperowany. Próbowałam otworzyć oczy, ale udało mi się tylko odrobinę zanim znowu je zamknęłam.
-Ohara, obudź się!
Pierwszą rzeczą, którą poczułam było paraliżujące, zimno w lewe stronę twarzy, a potem poczułam gorącą lepką substancję, spływającą w dół. Jęknęłam cicho czując pulsujący ból w głowie. Powoli otworzyłam oczy. Pierwszą rzeczą jaką zobaczyłam, to biały śnieg z plamami czerwieni. Spróbowałam metalicznego smaku w ustach, jak oblizałam wargi.
-Chodź Ohara, musisz wstać. - ktoś wymamrotał.
-Ugh... Just-Justin? - jęknęłam.
-Ohara! Chodź, kochanie!
Wziął mnie w swoje ciepłe ramiona, starając się mnie podnieść, ale mój organizm odmówił. Zimno śniegu osiadło na moich mięśniach i były po prostu zbyt odrętwiałe, abym mogła się podnieść. Przebłyski z wypadku zaczęły się przetwarzać w mojej głowie, a mój oddech przyspieszył.
-Nie Ohara, nie możesz mieć teraz ataku paniki, musimy iść.
Justinowi udało się mnie postawić na nogi.
Odwróciliśmy się i zobaczyliśmy grupę mężczyzn wskazujących na nas pistoletami. Oddech uwiązł mi w gardle. Po kolei spojrzałam na twarze wszystkich mężczyzn i zamarłam zdając sobie sprawę, kto to był.
Oczy Tannera wyłapały moje. Nie wyglądały tak samo, widziałam w nich wyraźne niebezpieczeństwo. Kiedy spotkałam go na stacji wyglądał tak nieszkodliwie i przyjaźnie... a teraz wyglądał inaczej. Widziałam dziki błysk w jego ciemnych oczach. Po sposobie w jaki trzymał broń można było powiedzieć że to nie był pierwszy raz.
-Ty dziwko. - syknęłam.
Mój głos przełamał upiorną ciszą powodując że oczy wszystkich skupiły się na mnie. Ramiona Justina zacisnęły się mocniej, dając mi znak żebym była cicho.
-A kto to jest Bieber?
Przeniosłam wzrok z Tannera na człowieka, bez broni w ręku. Stał w smokingu i patrzył na mnie. Był starszy niż reszta, był starszy nawet od Justina. Podniósł rękę i włożył papierosa między wargami. Wypuścił dym i przyłapał mnie na tym że się na niego gapię.
-To nie twój cholerny interes, Angelo. - Justin warknął.
Lekko popchnął mnie za swoje ciało.
-Cóż, to będzie moja sprawa, kiedy będzie krzyczała moje imię, Bieber! - syknął.
Moje oczy rozszerzyły się na ten komentarz.
-Zamknij się, kurwa, Leo! - powiedział głośniej.
-Na twoim miejscu byłbym milszy, kiedy dziesięć pistoletów wskazuje na ciebie i twoją dziewczynę, gotowych do wypełnienia twojego ciała ołowiem. - Leo zaśmiał.
Mogłabym powiedzieć cierpliwość Justina się kończyła, ale nie mogłam nic zrobić żeby go uspokoić.
-Zdobądź dziewczynę. - warknął Leo.
Mężczyźni z pistoletami zaczęli się przybliżać powodując że Justin się cofał, pchnąc mnie za sobą.
-Nie ma sensu uciekać Bieber, nie masz dokąd. - Leo roześmiał się.
-Justin... - wyszeptałam.
-Trzymaj się mnie, Ohara. - warknął.
Spojrzałam na Leo, który stał tam paląc papierosa, jakby tylko czekał na pociąg. Chłopcy zbliżali się do nas, czułam adrenalinę w żyłach. Patrzyłam jak jeden z chłopaków skoczył na Justina, ale ten uniknął fachowo uniknął ataku. Innym blond włosy chłopak uderzył pięścią w szczękę Justin z głośnym trzaskiem. Popchnął mnie w kierunku wraku naszego samochodu.
-Sprawdź, czy samochód nadal działa! Biegnij! - krzyknął.
Odwróciłam się, kiedy jeden z chłopców skoczył na plecy Justina przygważdżając go do ziemi. Moje stopy stąpały po lodowatym podłożu jak pobiegłam do samochodu. Wyciągnęłam rękę szarpiąc za drzwi, czyjeś ramiona złapały mnie w talii, przyciągając mnie do tyłu. Moja stopa przesuwała się po lodzie, powodując że upadłam do przodu. Ktoś kto mnie trzymał wylądował wprost na mnie.
-Wypierdalaj ode mnie, suko! - warknęłam, walcząc przeciwko niemu. Udało mi się przekręcić moje ciało, mogłam zobaczyć, kim był mój porywacz. Tanner.
-Zadziorna jesteś, mała dziwko! - sapał, próbując się kontrolować moje ruchy.
Instynktownie go spoliczkowałam. Uśmiechnęłam się lekko widząc czerwony ślad twarzy, który prawdopodobnie go piekł. Jego szok został zastąpiony przez gniew. Wstał, górując nade mną i podniósł nogę i kopnął mnie w brzuch. Krzyknęłam jak ból przeszył moje ciało. Słyszałam ryk, brzmiał jak zwierzęcy.
Ciało Justina uderzyło w Tannera jak w rugby, przez co upadł na ziemię.
BANG!
Moje ciało zamarło. Powoli odwróciłam się, aby spojrzeć na Justina. Stał, patrząc na mnie i chwycił się za brzuch z przerażonym wyrazem twarzy. Moje oczy rozszerzyły się, a strach zawładnął każdym mięśniem mojego ciała. Moje nogi nie mogły utrzymać tego ciężaru, upadłam na ziemię.
-Justin! - krzyknęłam.
Tanner chwycił mnie za włosy i podniósł do góry. Wrzasnęłam z bólu, gdy moje plecy uderzył w jego tors. Śnieg wokół Justina wkrótce zabawił się na czerwono. Tanner pociągnął mnie w stronę furgonetki zaparkowanej na poboczu drogi.
-Justin! - krzyczałam, próbując uwolnić się od Tannera.
Jego głowa przechyliła się na bok patrząc na grupę chłopców obok mnie.
Próbował coś krzyknąć, ale wyszło jak zadławiony szept. Czułam łzy zbierające się moich oczach.
Kiedy Tanner przyciągnął mnie bliżej vana moje oczy wyłapały Leo. Stał patrząc na mnie bez emocji, nawet jego oczy nie pokazał mi niczego. Zauważyłam broń w dłoniach i wtedy zdałam sobie sprawę, kto zastrzelił Justina. Zaczęłam wierzgać nogami próbując ze wszystkich sił wyplątać się z uścisku Tannera, ale on po prostu podniósł mnie z ziemi i zaniósł do furgonetki. Grupa chłopców weszła do samochodu, zostawiając umierającego Justina na środku drogi.
-Justin... - płakałam cicho, nie mając siły krzyczeć.
Tanner popchnął mnie na ziemię i gdy tylko moja nadzieja zaczęła rosnąć walnął mnie pięścią w twarz. Obraz zaczął mi się rozmazywać, czułam jak ktoś wrzucić mnie do furgonetki. Ciemność powoli przejęła mój umysł, a ja byłam z koszmarami Justina.
~*~
Rozdział pełen akcji fdcgvhj, Justin został postrzelony, a Ohara porwana. Jak myślicie co będzie dalej?
Swietny rozdzial
OdpowiedzUsuńOmg genialne
OdpowiedzUsuńO moj bozebabhdjjsjaamamakx kocham to
OdpowiedzUsuńo mój boże! tego sie zdecydowanie nie spodziewałam! Co z Justinem do cholery?! on przezyje musi przeżyc przecież!
OdpowiedzUsuńRozdział jest taki afkjggdrfhgfv
OdpowiedzUsuńJustin nie moze umrzeć, po prostu nie moze,
@minionrauhl
Rozdział gest taki dabjbjdhjmk
OdpowiedzUsuńJustin przeżyje i z czasem ja uratuje ;)
OdpowiedzUsuńO boze ansbsbbnrbgegdb Justin nie może umrzeć 😱😱😱😱😱
OdpowiedzUsuńNo to są chyba jakieś żarty! Ja się nie zgadzam z tym zakończeniem, no hallo:(((
OdpowiedzUsuńO matko. :( Moje kochane biedactwa. :( Mam nadzieję, że Justinowi się nic nie stanie i uratuję Ohare.. :( ♥
OdpowiedzUsuń@pussrauhl
o boże musisz szybko dodać rozdział !!! :) kocham to / sirbizxzle
OdpowiedzUsuńo matko! ty chyba chcesz żebym ja zawału dostała. najpierw te łaskotki + komentarz Justin'a, a potem postrzelenie + porwanie. tyle się działo dskffh. mam nadzieję, że Ohar'ze nic się nie stanie i Justin szybko ją odnajdzie.
OdpowiedzUsuńKocham to ff. <3
@queen_lovatoo
omg. mam cichą nadzieję, że to tylko jej sen.
OdpowiedzUsuńjeśli jednak nie to mam do powiedzenia tylko jedno: ich życie to jeden wielki rollercoaster. xx
O BOZE O.O mam nadzieje ze nic mu nie bedzie @impolishollg
OdpowiedzUsuńświetne :)
OdpowiedzUsuńJezu mam nadzije ze bedzie dobrze
OdpowiedzUsuńOMG tyle akcji jezu mam nadzieje ze Justin uratuje ją
OdpowiedzUsuń@SwaglandJB
Się dziejeee ;o ale co dalej? jezu nie wytrzymam noooo :D czekam na kolejny!
OdpowiedzUsuń@myprettyJowita
omg jaki swietny
OdpowiedzUsuńO matko ;( nie ;c On musi żyć! Słychać tam u Was mój płacz?
OdpowiedzUsuńOmg!l genialny rozdział! Oby jak najszybciej next
OdpowiedzUsuńAAAAAAAAAA cudowny rozdział.Jak mogłaś przerwać w takim momencie ?! .Czekam nn <3
OdpowiedzUsuńOryginał ma tylko 24 rozdziały.. powiecie mi może czy autorka zamierza kontynuować historię? To jest cudowne!
OdpowiedzUsuńjezu, świetny rozdział ! *-* najlepszy ! czekam nn ♥
OdpowiedzUsuńomg jaki cudny nnfjnkjnfjknfgkfjnkljlsnfkjnkngkng
OdpowiedzUsuńKiedy juz mysle, ze bedzie dobrze tu takie akcje haha
OdpowiedzUsuńomgg
OdpowiedzUsuńjuż myslałam że będzie w miare dobrze a tu takie coś sie dzieje xd
czekam na nn
świetne ff,czekam na nowy rozdział!!
OdpowiedzUsuńsuper rozdział,uwielbiam to ff
OdpowiedzUsuńo mój boże, to jest takie idealne, że po prostu niekiedy fwehiobowuegb, oni są idealni, ale zawsze ktoś/coś im przeszkodzi, nie moge się już doczekać na następny rozdział!!
OdpowiedzUsuńNo i ona chyba bedzie go szukac. Dawajcie juz nastepny rozdzial jeju ndhshsbshs
OdpowiedzUsuńTYLKO NIE TOOO NOŁŁŁŁŁ JA CHCE NASTĘPNY, JUSTIN NIE MOŻE UMRZEĆ NIE NIE I NIE
OdpowiedzUsuńTrzy razy nie, panom z pistoletem dziękujemy i wypierdalać @Sweet_lieber
o jejuuuuuu
OdpowiedzUsuńkiedy następny?
o ja pierdole, to jest cudowne.
OdpowiedzUsuńJAKIE TO JEST KURWA BOSKIE!!!
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział! Ciekawe co się stanie z Oharą. Oby Justinowi jakoś udało się ją uratować. ;)
OdpowiedzUsuńZ niecierpliwością czekam na następny. :) xx /@bizzlessmile
>>>>>>>
OdpowiedzUsuń